Po pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Wisła Kraków w rywalizacji ze Spartakiem Trnawa ma do odrobienia dwie bramki. Rewanż rozegra jednak przed własną publicznością, co powinno być dodatkowym atutem. – Plan jest prosty: chcemy wygrać – twierdzi Kazimierz Moskal, trener zdobywcy Pucharu Polski.
Wiślacy tydzień temu na Słowacji do przerwy prowadzili 1:0 po bramce niezawodnego Angela Rodado. Jednak w drugiej połowie zawiedli i pozwolili rywalom strzelić aż trzy gole. By w rewanżu doprowadzić do dogrywki, muszą teraz strzelić dwie bramki więcej. Podopieczni trenera Moskala sezon zaczęli od wyeliminowania kosowskiego FK Llapi w kwalifikacjach Ligi Europy, ale potem w pięciu kolejnych meczach, w tym w polskiej lidze, nie potrafili wygrać. Tę złą passę w końcu jednak przerwali w poniedziałek i pokonali Ruch Chorzów.
To było spotkanie z emocjami i na wysokim poziomie. Padły piękne gole, była też czerwona kartka i błysk geniuszu Rodado. Hiszpan strzelił dwie bramki, w tym jedną pięknym strzałem z powietrza. Jeszcze kwadrans przed końcem był remis, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Rodado, który wykorzystał rzut karny a kropkę nad i postawił Oliwier Sukiennicki. Hiszpan jest w świetnej formie. Przedłużył kontrakt z Wisłą i w każdym meczu pokazuje, że świetnie się czuje w krakowskim klubie. Po ośmiu występach w tym sezonie ma już siedem goli.
– To było zwycięstwo, którego bardzo potrzebowaliśmy. Udało się ten mecz rozstrzygnąć na naszą korzyść. Gratulacje dla drużyny i podziękowania dla kibiców, bo atmosfera była wspaniała i myślę, że w dużym stopniu przyczyniła się do tego, że w tym trudnym momencie, gdy Ruch strzelił bramkę na 1:1, poszliśmy do przodu i wciąż dążyliśmy do zwycięstwa – mówił trener Moskal.
Fani Wisły rzeczywiście nie zawodzą. Mecz z Ruchem oglądało 22 tysiące kibiców. Na poprzednim meczu w pucharach, w których krakowianie grali z Rapidem Wiedeń, na Reymonta pojawiło się ponad 30 tysięcy kibiców. W czwartek piłkarze znów będą mogli liczyć na wsparcie trybun. Warto pojawić się na stadionie wcześniej. Przed meczem na telebimach zostaną wyświetlone specjalne słowa wsparcia dla Franciszka Smudy. Były trener Wisły, z którą zdobył mistrzostwo Polski, jest poważnie chory.
– Gramy u siebie, ale przede wszystkim musimy się skupić na tym, by nie popełniać takich błędów, jak w Trnawie. Mecz trwa 90 minut i cały czas trzeba być skupionym na swojej pracy – podkreśla trener Wisły. – I wierzyć w to, że w każdej chwili może nastąpić kluczowy moment, który trzeba wykorzystać. Musimy jednak pamiętać, że po drugiej stronie też jest jedenastu zdrowych ludzi, którzy też mają swój plan.
Wisła grała ligowe spotkanie w poniedziałek, a Spartak zdecydował się mecz w słowackiej ekstraklasie przełożyć. To też pokazuje, że w zespole z Trnawy wcale nie są jeszcze pewni awansu. – Spodziewam się agresywnej gry rywali. Nie sądzę, że Spartak przyjechał tutaj tylko się bronić. Mają w składzie zawodników, którzy lubią atakować, grać ofensywnie i od tego nie odejdą – uważa trener Moskal. – Rzeczywiście graliśmy w poniedziałek i tak naprawdę mieliśmy dzień krócej niż zwykle na przygotowania, ale nie będziemy na to narzekać. Pierwsza bramka może być kluczowa, bo wiemy, co daje zwłaszcza strzelona u siebie. Taki gol potrafi mocno napędzić zespół.
W składzie Spartaka na mecz w Krakowie jest m. in. Robert Pich, a trenuje zespół Michal Gasparik. Ten pierwszy przyjeżdżał na Reymonta jako zawodnik Śląska Wrocław i Legii Warszawa. Gasparik w przeszłości występował w Górniku Zabrze. Przy Reymonta zdobył gola w meczu wygranym przez zabrzan 2:0. – Sezon już się kończył, to była przedostatnia kolejka, a my ze Śląskiem walczyliśmy jeszcze o czwarte miejsce, które dawało awans do europejskich pucharów. Wygraliśmy 1:0 i ja strzeliłem gola – wspominał Pich. – Znam atmosferę meczów na Wiśle i dlatego myślę, że pierwsze minuty będą dla nas bardzo ważne. Zależy nam na tym, żeby kontrolować mecz od początku i nie dopuścić do głosu gospodarzy. Znamy ich bardzo dobrze. Wiemy, że jeśli zaczną ofensywną grę i strzelą bramkę, to będziemy mieli problemy. Tego chcemy uniknąć – zapewnił.
Jeżeli Wiśle uda się odwrócić losy dwumeczu w play-offach o Ligę Konferencji zagra ze zwycięzcą pary Molde FK – Cercle Brugge (w pierwszym meczu Norwegowie wygrali 3:0).
Czytaj więcej na laczynaspilka.plhttp://www.laczynaspilka.pl