Duże wyróżnienie spotkało Aleksandra Bobka oraz Marcela Szymańskiego i ich kluby, czyli ŁKS Łódź oraz Radomiak Radom. Dwaj młodzi piłkarze uczestniczyli w zakończonym niedawno zgrupowaniu Talent PRO dla najzdolniejszych graczy młodego pokolenia w Polsce. Wszystko to pod okiem fachowej kadry - trenerów młodzieżowych reprezentacji Polski. Młodzież odwiedził także Jerzy Brzęczek.
Zgrupowanie w hiszpańskim Pinatar trwało od 9 do 16 stycznia, uczestniczyło w nim 50 zawodników z roczników 2004, 2005, 2006. W tym gronie było dwóch piłkarzy z Fortuna 1 Ligi - Aleksander Bobek (rocznik 2004) i Marcel Szymański (rocznik 2005).
- Już sam fakt, że Olek i Marcel znaleźli się w gronie powołanych na Talent PRO świadczy, że są to w naszej ocenie trenerów młodzieżowych reprezentacji Polski, piłkarze perspektywiczni. Polski Związek Piłki Nożnej w ścisłej współpracy z klubami liczy na ich systematyczny i jednocześnie zaplanowany rozwój. Akurat mówimy o zawodnikach dwóch skrajnych pozycji na boisku - Olek to bramkarz, z kolei Marcel jest napastnikiem. W trakcie tego zgrupowania uczestniczyli we wszystkich jednostkach treningowych, co bardzo nas cieszy, bo mogli przepracować cały zaplanowany dla nich mikrocykl. Obu zawodników oceniamy bardzo wysoko. Marcel to bardzo bramkostrzelny zawodnik. Przed nim jednak jeszcze dużo pracy. Musi nieustannie podnosić swoje umiejętności poprzez regularny trening. Filozofią projektu Talent Pro jest przede wszystkim trening pozycyjny, a więc mocno indywidualne podejście do każdego zawodnika. Zdobyta na zgrupowaniu dodatkowa wiedza i doświadczenie pozwoli im robić regularny postęp - mówi koordynator projektu Talent PRO Bartłomiej Zalewski.
W Pinatar zdecydowaną większość "obozowiczów" stanowili zawodnicy z czołowych i największych klubów piłkarskich w kraju. Obecność na nim piłkarzy ŁKS-u i Radomiaka potwierdza, że talenty rozsiane się po całej Polsce, wystarczy tylko je znaleźć.
- Wyznacznikiem talentu nie jest miejsce, czy klub z którego pochodzą, tylko rzeczywisty potencjał zawodnika. To jest główne założenie naszego projektu. Wielu zawodników, którzy dziś trenują w największych akademiach stawiało pierwsze kroki w małych ośrodkach. Dopiero później trafili do Zagłębia, Lecha, Legii - podkreśla Zalewski i tłumaczy: - Trenerzy w obrębie projektu Talent Pro rozwijają zawodników w pięciu obszarach: technicznym, taktycznym, społecznym, mentalnym i motorycznym. Indywidualne podchodząc do każdego zawodnika, staramy się „dotknąć” każdego z tych obszarów, aby podnieść umiejętności zawodnika w tych elementach. Tak naprawdę praca z grupą Talent PRO rozkłada się na cały rok. Na letnim i zimowym zgrupowaniu następuje po prostu kulminacja tych działań. To co sprawdzimy, zweryfikujemy, ocenimy w trakcie zgrupowań, potem wspólnie z klubami realizujemy w codziennej pracy tych zawodników. Jesteśmy tylko wsparciem i uzupełnieniem szkolenia klubowego, a wzorowa współpraca na linii PZPN - akademia / klub pozwala z dużym optymizmem patrzeć na przyszłość tych utalentowanych zawodników - przyznaje Zalewski.
Zgrupowanie najzdolniejszych z najzdolniejszych, w dużym skrócie, służy budowaniu świadomości tychże i ukierunkowaniu ich na właściwą drogę rozwoju. - Trenerzy poza aspektami piłkarskimi, mocny nacisk kładli na sferę mentalną. Mieliśmy też zajęcia z tego jak radzić sobie z mediami, jak posługiwać się mediami społecznościowymi, czy jak poprawnie udzielić wywiadu. Do tego trzy treningi mentalne. Te zajęcia miały nas przygotować na to, jak koncentrować się na meczu, radzenie sobie ze stresem i nauczenie szybkiego podejmowania decyzji. Zwiększały naszą świadomość - mówi Bobek.
Każdy dzień zgrupowania wyglądał inaczej. Młodzi zawodnicy mieli po dwa treningi dzienne. Przed treningiem była półgodzinna wstawka, podczas której sprawdzano ogólną sprawność. - Ćwiczyłem dwie godziny z trenerami bramkarzy, potem wchodziłem w trening z całym zespołem. Byliśmy pod pełną obserwacją, treningi były nagrywane i na bieżąco analizowane - dodaje Bobek.
On w przeciwieństwie do Szymańskiego, pierwszy raz wyjechał na zgrupowanie organizowane przez Polski Związek Piłki Nożnej. Dla zawodnika Radomiaka była to już trzeci taki wyjazd, drugi w Hiszpanii. Raz był także w Opalenicy.
- Bardzo fajną atmosferę robili trenerzy Sebastian Mila i Robert Podoliński. Bardzo poprawiali nam humory. Kiedy coś któremuś z nas nie wyszło, podeszli, poklepali po plecach, powiedzieli coś śmiesznego i potem było łatwiej dobrze wykonać odpowiednie ćwiczenie - zaznacza Szymański, a Bobek dopowiada: - Rozmawiałem z Sebastianem Milą na temat jego gry w ŁKS-ie. To bardzo pozytywna postać. Miałem styczność z trenerami bramkarzy i oni dawali mi rady. Trener Arkadiusz Onyszko uczył mnie jak nabrać większej pewności siebie poprzez pokazanie określonych zachowań w bramce. Mówił, że moje interwencje muszą być bardziej wyważone i co zrobić, żeby tak było. Przeciwko trenerowi Podolińskiemu grałem w siatkonogę. Byłem w parze z Antonim Mikułko, w drugiej był trener Robert. Przegraliśmy w setach 0:3. Trener Podoliński pokazał klasę, widać, że jest dobrze wyszkolony technicznie.
Szymański wspomina co innego: - Mieliśmy dwie gry wewnętrzne między sobą - roczników 2004, 2005 i 2006. W pierwszej turze mojemu rocznikowi średnio poszło, w drugiej się podbudowaliśmy. Co prawda z rocznikiem 2004 nie udało się osiągnąć korzystnego wyniku, ale z 2006 już tak. Trener Jerzy Brzęczek nas pochwalił i to był taki pozytywny akcent na koniec zgrupowania.
Podobnie jak rok temu, tak i teraz jeden dzień treningowy przeprowadził były już selekcjoner pierwszej reprezentacji. - Jak przyjeżdża główny selekcjoner to każdy chce się zaprezentować jak najlepiej, co potęguje stres - śmieje się młody piłkarz Radomiaka.
Bobek: - Jestem bardzo pozytywnie nastawiony przed rundą wiosną. Dla nas zawodników z mniejszych klubów, mniejszych akademii, niższych lig, obecność na zgrupowaniu Talent PRO to olbrzymie wyróżnienie. Brawa dla trenerów, że rozglądają się po mniejszych akademiach, bo tam też są ukryte talenty. Wychodzę z założenia, że praca w klubie zawsze będzie dostrzeżona. Jeśli w klubie dobrze ją wykonam to przyjdzie czas na reprezentację, jak w moim i Marcela przypadku.
Szymański: - Myślę, że nie bez powodu nie zostałem powołany trzeci raz. Ciężką pracę zasłużyłem na wyjazd. Fajnie dostawać zaproszenie na zgrupowanie regularne i usłyszeć taką wiadomość od trenerów w klubie. Trenerzy w Hiszpanii potrafili nas mocno zmotywować. Do kogo bym się nie zwrócił, ten pomógł, na ile potrafił. Tłumaczyli raz, drugi, żebyśmy wszystko przyswoili.