Gdyby stworzyć tabelę Fortuna 1 Ligi, uwzględniającą zdobycz punktową po przerwie pandemicznej, czołowe miejsce zajęłaby Odra Opole. Zespół Dietmara Brehmera od początku rundy wiosennej jest konsekwentny na boisku, a najmocniejszym punktem Odry stała się obrona.
Jak bardzo zmieniła się postawa piłkarzy drużyny z Opola w defensywie świadczy statystyka pięciu ostatnich kolejek. W nich opolanie stracili tylko trzy gole. Podobnym wynikiem może pochwalić się jedynie Chrobry Głogów oraz Stomil Olsztyn. W tym czasie walczący o utrzymanie w Fortuna 1 Lidze zespół strzelił pięć goli i zdobył osiem punktów.
- Stosujemy się do reguły sprawdzonej przez naszego wybitnego sportowca Adama Małysza. Mamy swój cel ogólny, ale przygotowujemy się osobno do każdego spotkania. Nie myślimy co będzie za dwa, trzy mecze. Chcę, żeby zawodnicy koncentrowali się tylko na najbliższym przeciwniku. Zdawaliśmy sobie sprawę, że każdy mecz to będzie dla nas wyzwanie. Dlatego traktujemy kolejne spotkanie jak grę o mistrzostwo świata. Nie ma więc znaczenia, czy mierzymy się z 15. zespołem w tabeli, czy z liderem. Oby tylko nam zdrowie dopisywało, bo jeszcze kilka kroków musimy postawić - mówi trener Brehmer.
Zasada tu i teraz stała się dominującym hasłem w szatni opolan. - Gra po przerwie spowodowanej epidemią koronawirusa była wielką niewiadomą, tym bardziej można się cieszyć, że regularnie punktujemy. Nie zmienia to faktu, że cały czas musimy mieć się na baczności. Sporo pracy przed nami. Jak widzimy - w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Decydować będzie dyspozycja dnia. Żeby drużyna wygrywała musi w niej współgrać wiele czynników. Jesteśmy dobrze zbilansowaną drużyną, która jest skuteczna zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Do tego pokazujemy charakter. Nie jest łatwo podnieść się z takiej sytuacji, w jakiej byliśmy jesienią. Póki co wszystko idzie w dobrą stronę, niemniej wynik pośredni nie ma znaczenia, bo liczy się efekt finalny - przekonuje pomocnik Odry Krzysztof Janus, jedno z mocniejszych ogniw w opolskim zespole.
- Praca, którą wspólnie wykonujemy to proces. Jesteśmy na pewnym jego etapie. Zagraliśmy kilka meczów na solidnym poziomie, zdobyliśmy bardzo ważne punkty, pamiętajmy jednak, że droga się nie kończy. Widzę, że zespół ewoluuje. Dostrzegam progres w grze Odry, widzę jak moi piłkarze dobrze się ze sobą czują. Myślę, że znaleźliśmy wspólny język. Skorygowaliśmy pewne rzeczy, to okazało się kluczowe. Nie osiadamy jednak na laurach, ponieważ nadal potrzebujemy punktów - podkreśla Brehmer.
45-letni szkoleniowiec w przeszłości był obrońcą. Nic dziwi więc, że w Odrze kładzie nacisk na defensywę. Przy czym nie oznacza to wcale, że Odra jest zespołem broniącym się całą jedenastką, chodzi bardziej o nauczenie się odpowiedniego bronienia. - Obrona to podstawowy element mojej koncepcji, stanowi punkt wyjścia do wszystkiego. Myślę, że większość trenerów tak powie. Jeśli chcemy kreować sytuacje, budować grę, to musimy zacząć od dobrej organizacji w tyłach. W obronie jako zespół funkcjonujemy bardzo dobrze, zaczynając wyliczankę od Piecha, a kończąc na Kuchcie. Po słabym meczu ze Stomilem Olsztyn w pierwszej kolejce rundy wiosennej wyciągnęliśmy wnioski. Od tego spotkania znacznie poprawiliśmy się w obronie - zauważa trener.
- Chcemy przede wszystkim skutecznie bronić, żeby móc wyprowadzić skuteczną kontrę. I to nam wychodzi - analizuje Janus. Z kolei Piotr Żemło dodaje: - Cała drużyna broni i cała atakuje. Cieszę się, że my obrońcy mogliśmy dołożyć swoją cegiełkę.
Tak się składa, że w meczach z Chrobrym Głogów (1:0) oraz Sandecją Nowy Sącz (1:1) z dobrej strony pokazali się właśnie defensorzy. Nie dość, że skutecznie bronili, to jeszcze wykazali się skutecznością w polu karnym przeciwnika. Chrobremu gola strzelił Żemło, Sandecji Patryk Janasik.
- Janasik wykończył wybitną akcję mojej drużyny. Zachował się jak rasowy napastnik, wychodząc do prostopadłej piłki. Piotrek ma swoje zadanie przy stałych fragmentach gry. Z Chrobrym znalazł się w odpowiednim czasie, odpowiednio się zachował, szacunek za podjęcie decyzji. Cieszy mnie jego gol, bo dużo ze sobą rozmawialiśmy na temat mentalności. Cenię w nim to, że chce się rozwijać i pracować nad sobą. Dla mnie bardzo dobry środkowy obrońca to właśnie taki, który dobrze broni, a czasami potrafi odnaleźć się przy stałym fragmencie gry. Tego wymagam. Żemło swoje zrobił, jestem tym podbudowany - zaznacza Brehmer.
- Nasza gra w ostatnim meczu nie wyglądała najlepiej. Plan był taki, że mamy być konsekwentni z tyłu i liczyć na jakiś stały fragment gry, po którym pójdzie wrzutka i strzelimy gola. I tak się stało. Trzeba więc wyróżnić konsekwencję w naszej grze. Już mecze rundy jesiennej dały nam sporo nowej energii. Odnieśliśmy trzy zwycięstwa z rzędu, ogrywając nie byle kogo. Zaświeciło się światełko w tunelu. Wiemy w jakiej sytuacji jesteśmy, dlatego motywacja jest jeszcze większa, żeby wydostać się z trudnego położenia - jasno stawia sprawę Żemło.
Janus: - Nasza mieszanka młodości z doświadczeniem zdaje egzamin. Walka w tej lidze trwać będzie do ostatniej kolejki. Najważniejsze, że teraz wszystko mamy w swoich rękach, nogach i głowach. Mam więc nadzieję, że sezon dobrze się dla nas skończy.
- W tym natłoku meczów rzuca się w oczy nasz kolektyw. Zawodnicy, którzy wchodzą z ławki za "podstawowych" dają odpowiednią jakość. Każdy jest ważny, potrzebujemy każdego. Nasz bramkarz, Mateusz Kuchta przyszedł w trudnym momencie. I on wprowadził spokój w nasze szeregi - zauważa środkowy obrońca Odry.