Piłkarze Fortuna 1 Ligi nerwowo odliczają już dni do startu rundy wiosennej. Póki co trenują w pocie czoła, choć wielu na warunki nie może narzekać. Zawodnicy Stali Mielec korzystają z uroków Turcji. Ale czasu na rekreację nie mają.
Mielczanie są na ostatniej prostej tureckiego zgrupowania. Za nimi dwa sparingi - z Widzewem Łódź oraz Avangardą Kursk. Na koniec obozu, dzień przed wyjazdem (21 lutego), czeka ich jeszcze starcie z Czornomorcem Odessa w Kizilagac.
Przygotowaniom piłkarzy trenera Dariusza Marca przez kilku dni przyglądał się prezes Jacek Orłowski. - Goldcity Sport Complex jest świetnie przystosowany do wizyt drużyn piłkarskich. Cały kompleks hotelowy położony jest na górce, z dala od centrum, sklepów. Można się wyciszyć i skupić na pracy. Do dyspozycji piłkarzy są dwa boiska. Jadłospis zrobiony pod zawodników. Z obsługą znamy się, w końcu jesteśmy tam czwarty raz. Czujemy się tu jak u siebie - mówi Orłowski.
Hotel, w którym stacjonuje wicelider Fortuna 1 Ligi, z jednej strony otoczony jest górami, a z drugiej morzem. Okoliczności przyrody takie, że nic tylko się zachwycać. - Połączenie idealne, do tego pogoda do treningu optymalna. Najważniejsze jednak, żeby ten czas spożytkować na tyle, aby zainwestowane w obóz środki się zwróciły. Temperatura? W słońcu trzeba się rozebrać do krótkiego rękawka, w cieniu trzeba założyć na siebie kurtkę - dodaje prezes mieleckiego klubu.
Zawodnicy Stali muszą nacieszyć się jedynie pięknymi widokami, bo praca nie pozwala na jakiekolwiek przyjemności. - Nastawiliśmy się tutaj ciężką pracę. Nie nastawialiśmy się na integrację. Zaletą naszego ośrodka są wszechobecna cisza i spokój. To daje możliwość wypoczynku i pełnej regeneracji po treningu. Obciążenia są tak duże, że wielu piłkarzy pada na twarz między treningami. Powoli jednak schodzimy z intensywności. Wszystko przebiega zgodnie z planem, chociaż wypadek był dla nas trudnym przeżyciem. Od razu po tym zdarzeniu musieliśmy przecież grać sparing - tłumaczy dyrektor drużyny Bartłomiej Jaskot.
Wspomniany wypadek miał miejsce miejsce w drodze na mecz z Avangardą. - Paradoksalnie zdarzył się on w najmniej spodziewanym momencie, na ostatniej prostej przez wjazdem do ośrodka. Samochód dostawczy stał na prawym pasie i nagle wjechał pod koła autobusu. Dobrze, że nasz kierowca jechał wolno. Hamując w porę, uratował życie temu kierowcy, który miałby czołowe zdarzenie. Chłopakom nic się nie stało, choć cała szyba rozprysła się od wewnątrz. Osoby siedzące z przodu miały na sobie sporo szkła. Niektórzy przy hamowaniu lekko oberwali - wyjaśnia Jaskot.
- W pierwszej chwili przeżyłem szok. Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało. Nasz kierowca i kierowca tego samochodu, który zajechał nam drogę, nie ucierpieli - dopowiada Orłowski.
O pozostałe atrakcje - tyle że na boisku - zadbali piłkarze. Z Avangardą strzelili trzy gole, trzy też tracąc. Widzew pokonali 3:1. - Wiemy na co stać piłkarzy, których mieliśmy. Niewiadomą była grupa nowych piłkarzy w tym sensie, że nie wiedzieliśmy jak odnajdą się w nowym dla siebie otoczeniu. Tymczasem Michał Żyro zafunkcjonował świetnie, jakby grał w Stali od lat. Robert Dadok tak samo. Mamy dobrą ofensywę, tutaj nie potrzeba nam wzmocnień. Przy tej bardzo dobrej ofensywie słabiej wypada defensywa. I do formacji obronnej będziemy chcieli jeszcze kogoś pozyskać - podkreśla prezes mielczan.
Jeśli ktoś obserwuje media społecznościowe Stali, to zapewne dostrzegł zdjęcie, na którym obok siebie, na dwóch sąsiadujących ze sobą boiskach, trenowali piłkarze pierwszoligowca oraz Widzewa Łódź. Kluby na swoich profilach nie omieszkały pominąć tego faktu. - To akurat częsty obrazek w tym kompleksie. Jednocześnie w hotelu przebywają trzy, a nawet cztery drużyny. Raz już byliśmy z Miedzią. Zazwyczaj są to rywale z innej ligi, nie trzeba więc się zamykać, odgradzać, bo niebawem z nimi zagramy. Miłe, że gdzie się człowiek nie obrócił, tam słyszał język polski - relacjonuje Orłowski.
- Zgrupowanie kończymy meczem z Czernomorcem. To generalny sprawdzian przed ligą. Na miejscu wykorzystujemy dobrą pogodę i możliwość gry na dobrze przygotowanych boiskach. Podstawa, że możemy być razem. Budujemy w ten sposób naszą siłę i jedność przed bardzo ważną dla Stali rundą. Historyczną rundą. Nie ma zawodnika, który by nie poszedł w górę z formą. Mamy rywalizację w każdej formacji. Dowód? Kilku młodych chłopaków zostało w Mielcu, bo nie było tyle miejsca. Kadra wskazuje, że wiosną nie będziemy słabsi. A wierzę, że będziemy mocniejsi. Jest kilka odkryć okresu przygotowawczego. Najbardziej cieszę się, że transferami sprawiliśmy trenerowi duży ból głowy - podkreśla Jaskot. I podsumowuje: - Tak układaliśmy plan sparingów, żeby było rozmaicie. Widzew ma wielkie ambicje. Pierwszy krok to awans do Fortuna 1 Ligi, drugi zakłada walkę o ekstraklasę, stąd w ich składzie piłkarze o ekstraklasowej przeszłości. Dla nas był to wymagający sprawdzian. Rosjanie z Kurska - solidna drużyna. Prezentują bardzo podobny styl gry do rywali, z którymi gramy w lidze. A Odessa ma zamiar wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej.