Sobotnie spotkania 11. kolejki Fortuna 1 Ligi dostarczyły nam wielu emocji. Stal Rzeszów trafiła bramkę na wagę zwycięstwa w doliczonym czasie gry. W Krakowie natomiast zobaczyliśmy niesamowity festiwal bramek.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Stal Rzeszów 0:1 (0:0)
Bramki: Adler Da Silva 90+1'
Od pierwszych minut drużyna Górali prowadziła grę, jednak nie potrafiła sfinalizować akcji. W 32. minucie piłka wpadła do siatki gospodarzy po trafieniu Bartosza Bidy, ale arbiter odgwizdał spalonego. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis. W drugiej połowie zdecydowanie bardziej ożywili się piłkarze Stali Rzeszów. W 72. minucie stuprocentową sytuację wypracowali sobie piłkarze Podbeskidzie, ale metr od bramki piłkarz Górali nie trafił w piłkę. W doliczonym czasie gry goście wyprowadzili świetny kontratak i napastnik "biało-niebieskich" świetnie to wykorzystał, dając Stali Rzeszów prowadzenie.
Wisła Kraków - Znicz Pruszków 6:2 (3:1)
Bramki: Joan Roman Goku 37', 90+3', Angel Rodado 46', 48', Angel Baena 60', Miki Villar 84' - Shuma Nagamatsu 22', 82'
Zdecydowanie lepiej w pierwsze minuty meczu weszła drużyna z Pruszkowa. W 22. minucie Shuma Nagamatsu trafił do siatki gospodarzy. Jednak w końcówce pierwszej połowy rozkręciła się karuzela hiszpańskiej ofensywy Białej Gwiazdy. Bramkę na remis zdobył w 37. minucie Goku, a już kilka minut później dwa razy celnie uderzył Rodado. Po przerwie w 60. minucie prowadzenie na 4:1 podwyższył Baena. Festiwal bramek trwał nadal. Znicz Pruszków mimo wysokiej przegranej nie poddawał się i w 82. minucie Nagamatsu zdobył kolejną bramkę. Niestety chwilę później zabierając cień nadziei do bramki trafił Villar, a po nim szóstą bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył Goku. Mecz zakończył się wynikiem 6:2.
Wisła Płock - Arka Gdynia 0:3 (0:0)
Bramki: Kacper Skóra 48', Janusz Gol 77', Olaf Kobacki 82'
Pierwsza połowa meczu nie przyniosła nam żadnych bramek. Mimo, że goście grali odważnie, brakowało im zwieńczenia akcji w postaci bramek. Wszystko zmieniło się po zmianie stron. W 48. minucie Kacper Skóra dał Arce prowadzenie, które dodało drużynie skrzydeł. W 77. minucie pięknym wolejem z ponad 20 metrów popisał się Janusz Gol. Na trzecią bramkę czekaliśmy pięć minut. Po fantastycznym podaniu przez Boreckiego wzdłuż całej linii obrony, wynik ustalił Olaf Kobacki umieszczając piłkę w siatce gospodarzy.