15. kolejka za nami. Widzew Łódź stracił punkty w meczu z Resovią Rzeszów, co wykorzystała Miedź Legnica, która wygrała z Arką Gdynia.
Stomil Olsztyn - Skra Częstochowa 0:1 (0:1)
Już w 3. minucie Oskar Krzyżak faulował w polu karnym zawodnika Stomilu i sędzia podyktował jedenastkę. Patryk Mikita marnuje jednak szansę na zdobycie gola trafiając w bramkarza przeciwnika. W 31. minucie po weryfikacji VAR ponownie został podyktowany rzut karny, jednak tym razem dla gości. Kamil Wojtyra pokonuje Krzysztofa Bąkowskiego i Skra prowadzi 1:0. W doliczonym czasie pierwszej połowy Wojtyra mógł podwyższyć wynik na 2:0, jednak tym razem spisał się Bąkowski przerzucając piłkę nad poprzeczką. W 55. minucie sędzia dyktuje trzeciego już karnego, jednak tym razem Bąkowski zatrzymuje Wojtyrę i wynik pozostaje niezmieniony. Później Stomil wzmożył atak, jednak z naporu na bramkę częstochowian niewiele wynikało. Pod koniec spotkania obydwie drużyny stwarzały swoje okazje, ostatecznie jednak mecz zakończył się zwycięstwem Skry 1:0.
Korona Kielce - Odra Opole 2:1 (2:1)
Od początku gospodarze narzucili tempo spotkania, ale to Odra pierwsza zdobyła gola przez Konrada Nowaka w 12. minucie głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 15. minucie blisko było wyrównania, ale dzięki poświęceniu Spychały bramka Mateusza Kuchty pozostaje niezdobyta. W 28. minucie Łukowski mógł zaskoczyć golkipera Odry, jednak trafia w sam środek bramki wprost w ręce Kuchty. Kilka minut później to goście mogli zdobyć drugiego gola, jednak piłka mija słupek o centymetry. W 36. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do bramki Kuchty trafia Piotr Malarczyk. Chwilę później Jacek Podgórski z ostrego kąta trafia do bramki Odry i mamy prowadzenie gospodarzy do przerwy. Druga połowa nieco spokojniejsza. Dopiero w 62. Piech mógł doprowadzić do wyrównania, ale piłka tylko musnęła poprzeczkę. Chwilę później Podgórski strzela na bramkę gości, jednak piłka ponownie przelatuje kilka centymetrów od słupka Kuchty. Od 68. minuty Odra musiała grać w osłabieniu po czerwonej kartce za faul Krzysztofa Janusa. W 76. minucie słupek ratuje Odrę od utraty kolejnej bramki. W doliczonym czasie gry groźnie wyglądał faul na Forencu, na szczęście po kilku minutach okazało się, że może dokończyć mecz.
GKS Jastrzębie - GKS Katowice 0:0 (0:0)
W 8. minucie spore zamieszanie w polu karnym i niewiele brakowało, aby katowiczanie zdobyli gola, lecz piłka zostaje wybita niemal z linii bramkowej. W kolejnych minutach obydwie drużyny szukały swoich szans na przejęcie przewagi w meczu, jednak bramkarze nie mieli dużo pracy. W 42. minucie Patryk Szwedzik miał znakomitą okazję, by pokonać Reclafa, ale trafia w słupek, a dobitka Kozłowskiego zostaje zablokowana. Przed przerwą jeszcze Wojciechowski w równie dobrej sytuacji posyła piłkę tuż obok słupka. Przez większą część drugiej połowy dominowała walka w środku pola, a gra była szarpana i często przerywana gwizdkiem sędziego. W 81. minucie po strzale Rumina przypadkowo trafia w Janiszewskiego, który niemal strzelił bramkę samobójczą. Piłka mija jednak słupek o centymetry. W 86. minucie z ostrego kąta strzelał Szymczak, trafia jednak tylko w boczną siatkę. W końcówce spotkania katowiczanie stanęli przed świetną okazją po dużym błędzie gospodarzy, jednak strzał Adriana Błąda został sparowany na aut bramkowy. Do końca meczu nic już się nie wydarzyło i spotkanie derbowe kończy się bezbramkowym remisem.
Apklan Resovia Rzeszów - Widzew Łódź 1:0 (1:0)
Resovia od początku spotkania nastawiła się na defensywny styl gry, a Widzew starał się te szyki rozbić. Niestety sporo niedokładności w grze obydwu drużyn i duża liczba fauli powodowały, że mecz w pierwszej połowie był szarpany i mało widowiskowy. Dopiero w 31. minucie po błędzie bramkarza Widzewa, który źle obliczył lot piłki przy próbie piąstkowania, gola zdobył Aleksander Komor i Wrąbel musiał wyciągać piłkę z siatki. Do przerwy nic już się nie wydarzyło, a przez większą część drugiej połowy obraz gry nie zmienił się znacząco. Poszczególne próby nie stwarzały większego zagrożenia dla żadnej z drużyn. W 77. nieprawdopodobną szansę na podwyższenie wyniku zmarnował Rostkowski, gdy po kontrze i podaniu Ostrowskiego był już tylko przed pustą bramką, po czym przeniósł piłkę nad poprzeczką. Gospodarze zakończyli mecz jednobramkowym zwycięstwem nad liderem tabeli Fortuna 1. Liga.
ŁKS Łódź - Górnik Polkowice 1:1 (1:0)
W 9. minucie duży błąd ŁKS-u w polu karnym przeciwnika, jednak będącemu przy piłce Erykowi Sobkowowi zabrakło zimnej krwi i posłał piłke obok bramki. Chwilę później po uderzeniu sprzed pola karnego Antonio Domingueza piłka ląduje w siatce, jednak po weryfikacji VAR okazuje się, że był spalony i gol zostaje anulowany. W 16. minucie błąd popełnił bramkarz łodzian, a bliski jego wykorzystania był Bancewicz. Gola nie zdobył, a Arnt przez dłuższą chwilę leżał na boisku po starciu z pomocnikiem Górników. W 25. minucie silny i celny strzał sprzed pola karnego oddał Rygaard, ale górą był bramkarz z Polkowic, Jakub Szymański. Był to fragment meczu, gdy z jednej i drugiej strony następowały próby strzałów na bramkę przeciwnika, co ostatecznie dokumentuje golem Rygaard w 31. minucie. Dużą szansę na podwyższenie wyniku ten sam zawodnik miał jeszcze w doliczonym czasie gry, jednak nieznacznie przestrzelił. W drugiej połowie obydwie drużyny starały się zagrozić bramce przeciwnika najczęściej z dystansu, co nie przynosiło spodziewanego efektu, a tempo gry mocno spadło. Od 70. minuty Górnik grać będzie w osłabieniu jednego zawodnika, gdy Bruno Żołądź otrzymuje drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Niespodziewanie w 75. minucie po akcji gości gola zdobywa kapitan polkowiczan Kamil Wacławczyk i jest remis. W 90. minucie gospodarze mieli jeszcze kilka szans na zdobycie gola, jednak za każdym razem zabrakło wykończenia, aby odnieść zwycięstwo.
Miedź Legnica - Arka Gdynia 1:0 (0:0)
W początkowej części spotkania Miedź zdecydowanie zdeterminowana, aby zdominować rywala. Pierwszy groźny strzał miał miejsce w 15. minucie meczu, gdy Daniel Kajzer obronił uderzenie Caroliny. Później gra skupiała się głównie w środkowej części boiska. Choć w pierwszej połowie gra była dynamiczna, to żadna z drużyn nie wypracowała sobie klarownych sytuacji do zdobycia gola. Blisko strzelenia gola była Miedź po strzale Makucha, jednak minimalnie minęła bramkę przeciwnika. Parę minut później Lenarcik nie miałby szans na obronę, gdyby Milewski przymierzył nieco celniej, tymczasem piłka mija słupek o centymetry. W 67. minucie po rzucie rożnym Mijušković głową umieszcza pilkę w bramce Arki i w ten sposób kapitam Miedzi wyprowadza gospodarzy na prowadzenie. W 80. minucie Artur Siemaszko trafia w poprzeczkę. Podobnie w 87. minucie Martines próbował zdobyć gola dla Miedzi - również piłka odbiła się od poprzeczki. Arce zabrakło tego dnia argumentów, aby wywieźć choćby jeden punkt z Legnicy.
Sandecja Nowy Sącz - Zagłębie Sosnowiec 1:1
Od początku spotkania podopieczni Artura Skowronka rozpoczęli zmasowany atak na bramkę Dawida Pietrzkiewicza. Przyniosło to kilka dogodnych sytuacji na zdobycie gola, ale do końca pierwszej połowy nie padł ani jeden gol. W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił i dopiero w 61. minucie Wojciech Szumilas daje Zagłębiu prowadzenie, gdy po rykoszecie piłka trafiła pod jego nogi. W 71. minucie po rzucie wolnym z dużymi problemami obronił strzał z rzutu wolnego bramkarz sosnowiczan, Matko Perdijic. W 81. minucie za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Kamil Słaby, tym samym osłabiając swój zespół i zmniejszając szansę na zmianę wyniku na korzyść Sandecji. Tym bardziej niespodziewany był gol Michala Piter-Bućko w 88. minucie meczu, gdy po rzucie wolnym podyktowanym dla Sandecji skierował piłkę do bramki. Ostatecznie mecz kończy się podziałem punktów.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Chrobry Głogów 2:1 (1:1)
W pierwszej połowie kilka dogodnych okazji mieli goście, jednak żadnej z nich nie zamienili na gola. Najgroźniejsza z nich miała miejsce w 25. minucie, gdy golkiper Podbeskidzia końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Gospodarze utrzymywali się przy piłce, jednak mieli problemy ze sforsowaniem defensywy Chrobrego. Po znakomitym podaniu Jaka Kolenca w 42. minucie Mateusz Bochnak strzela w końcu gola dla głogowian i wyprowadza gości na prowadzenie. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy bramkę dla gości zdobył Goku Roman po dobitce strzału Kamila Bilińskiego. W 59. minucie fenomenalna obrona Leszczyńskiego po silnym strzale, który z bliska oddał van der Heiden. W dalszej części spotkania optyczna przewaga gospodarzy, która nie przynosi jednak efektu w postaci zdobytej bramki. Dopiero w 90. minucie decydującego gola zdobywa Kamil Biliński i Podbeskidzie wygrywa spotkanie z Chrobrym.
Puszcza Niepołomice - GKS Tychy 2:2 (0:1)
Od samego początku tyszanie ruszyli do ataku i już w 9. minucie meczu GKS objął prowadzenie po golu Gracjana Jałocha z ostrego kąta. Po nieprawdopodobnym zamieszaniu w 31. minucie Erik Cikos miał aż trzy okazje, aby wyrównać, jednak nie udało mu się strzelić gola. Później już żadna z drużyn nie stwożyła sobie żadnej stuprocentowej sytuacji do końca pierwszej połowy. W dalszej części gry tyszanie nie stwarzali już groźnych sytuacji pod bramką Kobylaka, za to coraz częściej do głosu dochodzili gospodarze. Kwintesencją tego był zdobyty w 74. minucie gol, którego autorem był Emile Thiakane. Chwilę później ten sam zawodnik po dośrodkowaniu z rzutu rożnego po raz drugi wbija piłkę do siatki i w 79. minucie jest już 2:1 dla gospodarzy. W 90. minucie pada jednak gol dla GKS-u Tychy zdobyty przez Wiktora Żytka. Mecz w Niepołomicach kończy się podziałem punktów.