Dwie drużyny pożegnały się z Fortuna 1 Ligą w poprzedni weekend. Nie wiemy jeszcze, które ekipy z niższej dywizji zastąpią je w kolejnym sezonie, tak samo, jak niedane było nam poznać ostatniego spadkowicza, czy drużyny, które definitywnie czeka promocja do ekstraklasy.
Skra Częstochowa – Górnik Łęczna 0:1 (0:0)
31. kolejka w Fortuna 1 Lidze rozpoczęła się od skromnej wygranej, rzutem na taśmę, Górnika, co skomplikowało sytuację częstochowian. Znaleźli się oni jedną nogą w drugiej lidze. Przechodząc do spotkania, gospodarze zaprezentowali się naprawdę dobrze. To oni wyprowadzili niemalże dwukrotnie więcej niebezpiecznych akcji, oddając 2 razy więcej celnych uderzeń. Zawiodła skuteczność.
Wisła Kraków – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (1:1)
Napastnicy rozkręcili się w Krakowie, gdzie Wisła podjęła Termalikę. Aż 12 żółtych kartek oglądaliśmy w tym pojedynku, w którym krakowianie przez 60% czasu gry znajdowali się pod kontrolą piłki, co pozwoliło im oddać aż 23 uderzenia. Łącznie gospodarze oddali więcej strzałów celnych (8), niż „Słoniki” podjęły prób w ogóle (7).
GKS Katowice – MKS Puszcza Niepołomice 2:2 (1:1)
W Katowicach lokalna „GieKSa” zremisowała z Puszczą. Trudno powiedzieć, która z ekip zaprezentowała się lepiej – to goście częściej atakowali, pomimo nieco niższego współczynnika posiadania piłki (46%). A jednak, oddali oni tylko 2 celne uderzenia (o 100% skuteczności), w porównaniu do aż siedmiu ze strony Ślązaków, których na zgubę zaprowadziła słabsza postawa w defensywie.
Arka Gdynia – Ruch Chorzów 0:2 (0:2)
„Niebiescy” szybko ustalili rezultat spotkania w Gdyni, po czym zdecydowanie oddali inicjatywę swoim rywalom. W efekcie gdynianie znajdowali się przy piłce w sumie przez 58,5 minuty, egzekwując 11 kornerów, wyprowadzając ponad 2 razy więcej niebezpiecznych ataków. 7 celnych uderzeń ze strony gdynian nie wystarczyło nawet, aby zdobyć jedną bramkę. Goście popisali się za to bardzo dobrą celnością swoich strzałów (62,5%).
Odra Opole – ZKS Stal Rzeszów 2:0 (2:0)
Niemałą niespodziankę sprawili opolanie, którzy wykonali ogromny krok w stronę utrzymania. 66% posiadania piłki zaliczyli rzeszowianie, statystycznie zdecydowanie lepsi w tym starciu. Liczba ataków nie ma jednak większego znaczenia, gdy obie drużyny oddały po 5 celnych uderzeń, a jakąkolwiek skutecznością pochwalić mogła się tylko jedna z drużyn. W całym pojedynku zobaczyliśmy także wiele stałych fragmentów – w sumie 46, w tym 18 kornerów.
Sandecja Nowy Sącz – ŁKS Łódź 1:0 (1:0)
Sandecja, pomimo swojego nieoczkiwanego zwycięstwa nad liderem rozgrywek, straciła matematyczne szanse na utrzymanie i stała się jednym z dwóch pewnych spadkowiczów w tym sezonie Fortuna 1 Ligi. Łodzianie, co oczywiste, statystycznie zdominowali swoich rywali, osiągając 64-procentowe posiadanie piłki i wyprowadzając średnio 1,29 ataku na połowę rywala co minutę.
GKS Tychy – Chrobry Głogów 2:2 (1:2)
GKS wraz z Chrobrym zapewniły nam niezwykle interesujące starcie. Zacznijmy od tego, że kibice zgromadzeni na obiekcie w Tychach zobaczyli 28 uderzeń, w tym 15 celnych – aż 12 z tych ostatnich padło ze strony gospodarzy! Różnica w skuteczności obydwy zespołów była ogromna: 16 do 66 procent na korzyść gości. Paradoksalnie to jednak głogowianie wyprowadzili aż 100 ataków. Dodajmy też, że oba zespoły wykonały i wykorzystały po jednym rzucie karnym.
CWKS Akplan Resovia Rzeszów – Chojniczanka Chojnice 3:1 (3:0)
Porażka Chojniczanki oznacza dla tej drużyny definitywny spadek. Od przyszłego sezonu chojniczanie wystąpią na niższym poziomie rozgrywkowym. W pojedynku z Resovią, goście spisali się nie najgorzej – osiągnęli wysoki współczynnik posiadania piłki (58%), jednak oddając przy tym ponad 2 razy mniej celnych uderzeń w porównaniu do rywali, co wynikało z niezwykle niskiej celności strzałów (tylko 15%).
Zagłębie Sosnowiec – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (0:0)
Skromnym zwycięstwem gospodarzy zakończyliśmy 31. kolejkę na drugim szczeblu rozgrywkowym. Zawodnicy zobaczyli więcej czerwonych kartek, niż udało im się zdobyć bramek – tych pierwszych były aż dwie, po jednej dla każdego z zespołów. Bielszczanie przez około 55 minut utrzymywali się w posiadaniu piłki, a mimo to nie zdołali ani raz celnie uderzyć na bramkę gospodarzy, którzy z kolei jedyne trafienie zanotowali dopiero po wywalczeniu i wykorzystaniu rzutu karnego.