3. kolejka przyniosła przyzwoitą ilość bramek. W 4 meczach nie padło więcej, niż 2.5 gola, natomiast średnia trafień na spotkanie w minionej rundzie wyniosła 2.77 na pojedynek. Do tego zobaczyliśmy aż 2 trafienia w doliczonym czasie gry i tylko jeden z 9 meczów zakończył się remisem, w dodatku bramkowym.
CWKS Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa 0:1 (0:0)
Częstochowianie wygrali swój pierwszy mecz po powrocie do 1 ligi. To jednak rzeszowianie kontrolowali starcie. 65% posiadania piłki oraz prawie dwukrotnie większa częstotliwość wyprowadzonych niebezpiecznych ataków przełożyła się na 18 uderzeń. Zawiodły nienastrojone celowniki. Tylko 16% uderzeń gospodarzy okazało się celnymi. Goście nie dość, że byli celniejsi (46%), to okazali się skuteczniejsi.
MKS Puszcza Niepołomice – ŁKS Łódź 0:2 (0:0)
Kolejne spotkanie, w którym do przerwy zobaczyliśmy bezbramkowy remis. Po niej łodzianie ruszyli do ataku, łącznie oddając tylko 3 celne strzały, wcale nie zabójczo skuteczne. Gościom w dużej mierze pomógł podyktowany na ich korzyść rzut karny, natomiast drugą bramkę gospodarze strzelili sobie sami. Samobójcze trafienie zanotował Ivan Hladik.
GKS Tychy – Miedź Legnica 0:3 (0:3)
Trzeci mecz tej kolejki z rzędu, w którym do przerwy nie ujrzeliśmy żadnego trafienia. Tyszanie do tej pory nie zdobyli żadnej bramki w tym sezonie. Nie ma się czemu dziwić, bo przeciwko Miedzi oddali tylko 1 celny strzał, natomiast ogółem gospodarze próbowali strzelać zaledwie sześciokrotnie. Goście wcale nie zdominowali spotkania. Oddali nieco inicjatywy rywalowi, zaliczyli 45% posiadania piłki i rzadziej atakowali, jednak wyprowadzali groźne kontry. 50-procentowa skuteczność oraz celność pozwoliła im na zdobycie aż trzech trafień i umocnienie się na pozycji lidera Fortuna 1 Ligi.
Korona Kielce – GKS Jastrzębie 2:1 (2:1)
W sobotę w końcu działo się jeszcze przed przerwą – tym razem to druga połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Spotkanie w Kielach było bardzo wyrównane, jednak to goście nieco częściej atakowali i starali się przejąć inicjatywę. Celność uderzeń obu ekip stała na podobnym poziomie, kielczanie raz obijali także obramowanie bramki przeciwnika. Gospodarze okazali się odrobinę skuteczniejsi i wygrali już trzecie spotkanie z rzędu w pierwszej lidze na własnym obiekcie.
Stomil Olsztyn – Arka Gdynia 0:1 (0:0)
Wracamy do stanu z początku kolejki, do przerwy w Olsztynie remis bezbramkowy. Po niej tylko jeden gol, za to dla faworyta z Gdyni. Goście tym samym przedłużyli passę bez porażki przeciwko ekipie Stomilu, zachowując jednocześnie pierwsze czyste konto w tym sezonie. Arka była zdecydowanie mocniejsza: 66% posiadania piłki, ponad 2 razy więcej celnych uderzeń, dwukrotnie częściej gdynianie podchodzili pod pole karne rywala. Olsztynianie momentami desperacko łapali się przewinień. 25 fauli ze strony gospodarzy to średnio jedno nieprzepisowe zagranie co 3 minuty i 36 sekund.
GKS Katowice – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:2)
W Katowicach emocje trzymały nas za to do samego końca. Hit trzeciej kolejki, spotkanie dwóch uznanych w polskiej piłce marek, przyniosło mnóstwo emocji. Do przerwy lepiej radzili sobie goście, gospodarze wyrównali natomiast w 92. minucie gry. Tym razem katowiczanom dopisało szczęście, bo kolejkę wcześniej to oni tracili bramkę w ostatnich sekundach. Starcie to było niezwykle wyrównane – bielszczanie lepiej wypadali pod kątem strzeleckim, katowiczanie dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej atakowali. Poza tym po 4 rzuty rożne i 2 żółte kartki, a także strzał w obramowanie bramki Podbeskidzia.
Widzew Łódź – Chrobry Głogów 2:0 (1:0)
Łodzianie postanowili podzielić wrażenia na pierwszą oraz drugą połowę. Na bramkę zamykającą spotkanie czekaliśmy jednak aż do 94. minuty gry. Dzięki zwycięstwu gospodarze nie tylko przedłużyli serię kolejnych ligowych zwycięstw do czterech, wskoczyli także na pozycję wicelidera pierwszej ligi. Utrzymany został również inny trend. Arbiter tego spotkania pokazał tylko 3 żółte kartki i był to trzeci mecz Widzewa z Chrobrym z rzędu, w którym sędzia nie sięgał po kartoniki częściej, niż trzykrotnie.
KS Górnik Polkowice – Zagłębie Sosnowiec 2:4 (2:2)
W Polkowicach zobaczyliśmy multum bramek. 6 goli, łączna skuteczność na poziomie 44%, 12 rzutów rożnych. Gospodarze zaliczyli aż 63% posiadania piłki, jednak nie przełożyło się to na częstotliwość ataków. Obie ekipy tylko po 17 razy podchodziły w okolice szesnastego metra na połowie przeciwnika. Tak niewielka ilość akcji ofensywnych przełożyła się na wiele bramek.
Odra Opole – Sandecja Nowy Sącz 1:2 (1:0)
Po 4 celne strzały oddały obie ekipy, jednak skuteczniejsi okazali się nowosądeczanie, którzy do ataku przystąpili w drugiej części tego spotkania. W dodatku raz obijali oni bramkę opolan. Liczby nie wskazują jednak na dużą przewagę drużyny gości. Co prawda przez zdecydowaną większość meczu (59%) utrzymywali się przy piłce, jednak wyprowadzali ataki tylko nieco częściej niż gospodarze. Piłkarze z Nowego Sącza nie zachwycali także celnością uderzeń, która stała na niskim poziomie 28%.