Najpierw strzelił Kacper, potem Jakub - gole braci Piątek pomogły GKS-owi wygrać w Legnicy z Miedzią. To drugi taki przypadek w futbolu seniorskim, dotyczący Piątków, że zdobywają bramkę w tym samym meczu. - Obie bramki były bardzo ładne - mówi starszy z nich. A młodszy dodaje: - Mi się bardziej podobał gol Kuby.
Kacper i Jakub Piątkowie grali już kiedyś w jednej drużynie. Były to jednak ich początki przygody z piłką. Urodzeni w Knurowie bracia zaczynali w Gwarku Ornontowice. Drogi 22-letniego dziś Kuby i 20-letniego Kacpra szybko się rozeszły. Co prawda trenowali jednocześnie w Stadionie Śląskim, ale w innych rocznikach. Kacper po niespełna roku przeniósł się do Tychów. Z Chrzciciela przeszedł do akademii GKS-u. W sezonie 2016/17 grał w GKS-ie II Tychy, w sezonie 2017/18 debiutował w pierwszym zespole na poziomie 1 ligi.
Jakub trzy lata spędził w Stadionie, był chwilę w juniorach Legii Warszawa, następnie w Rakowie Częstochowa, gdzie zaliczył kilkanaście występów w 2 lidze. W sezonie 2016/17 dołączył do brata. Na początku to młodszy z braci Piątków miał więcej meczów w Fortuna 1 Lidze, później proporcje odwróciły się na korzyść starszego (między nimi jest obecnie pięć spotkań różnicy). W 3. kolejce sezonu 2018/19 Kacper zmienił na boisku Jakuba. To była symboliczna zmiana – bracia minęli się na boisku.
Jeszcze większym wydarzeniem dla braci było spotkanie z Garbarnią Kraków w 2018 roku. Jeden i drugi zdołali wówczas wpisać się na listę strzelców. Tyska szatnia bardzo entuzjastycznie zareagowała na te gole. - Jak to się w szatni śmiejemy, to są nasi bracia "Weekend". Kubuś i Kacper to fajne chłopaki. Są chętni do nauki, słuchają starszych, ciężko pracują - mówił środkowy obrońca GKS-u Daniel Tanżyna. Pochlebnie na temat Piątków wypowiadał się prowadzący wówczas GKS trener Ryszard Tarasiewicz, u którego obaj stawiali pierwsze kroki w seniorskim GKS-ie. - Dla obu przeskok z rezerw o trzy klasy rozgrywkowe był znaczący, ale są ułożonymi chłopakami. Nie sądzę, żeby po tym meczu z Garbarnią zwariowali. Czasem pewne nawyki trudno jest wykorzenić, ale oni na treningach szybko "kodują" - przyznał Tarasiewicz.
Trzy lata później młodzi knurowianie powtórzyli swój wyczyn. Znów strzelili po golu, tyle że tym razem obaj wystąpili w podstawowym składzie tyskiej drużyny. Strzelanie w Legnicy rozpoczął Kacper, kontynuował Jakub. - Przed laty było na odwrót. Ja trafiłem w pierwszej połowie, Kacper w drugiej. Obaj zdobyliśmy bramkę po uderzeniu od poprzeczki - przypomina Kuba. - Z tych goli strzelonych przez nas w ostatnią sobotę bardziej podobała mi się bramka Kuby, technicznie uderzył - mówi Kacper. - Obie ładnie - dodaje drugi.
Jakub Piątek ma dobry czas. Zaliczył właśnie trzecie trafienie w bieżącym sezonie. - Dopiero w ostatnich dwóch meczach trafiła mi się taka seria, po prawie trzech latach. Z Garbarnią zdobyłem swoją i ostatnią bramkę do starcia z Łęczną - zauważa.
Kacper Piątek w Fortuna 1 Lidze zdołał sześć razy trafić do siatki. - Ostatnio nawet liczyliśmy kto ile razy zagrał, ile kto ma bramek. Kacper narzekał, że uzbierał 21 spotkań i nie miał ani jednego gola. I w Legnicy się przełamał - zauważa 22-latek.
Podczas gdy młodszy z Piątków jest skrzydłowym, starszy operuje w środku pola. Wynikają z tego różnice w umiejętnościach. - Kacper bazuje na szybkości, ja na technice. Niestety nie jestem tak szybki jak on - zdradza Kuba.
Kacper: - Obaj jesteśmy technicznymi zawodnikami. Pod tym względem prezentujemy podobny poziom.
Jakub: - Kacper do tego jest dobry w pojedynkach jeden na jeden, ma bardzo dobre odejście z piłką. Dysponuje dobrym strzałem. Poprawił grę w obronie i ustawienie na boisku. Dodam jeszcze, że piłka mu nie przeszkadza.
Kacper: - Ciężko Kubie odebrać piłkę. Dobrze ją prowadzi, ma wszystko to, co powinien mieć środkowy pomocnik - lubi grać kombinacyjnie, w obronie walczak. Strzał ma. Dobry w małej grze.
Nie są jedynymi braćmi w Fortuna 1 Lidze (w Arce grają Łukasz i Rafał Wolsztyńscy). Są za to kolejnymi w historii polskiej piłki piłkarzami o nazwisku Piątek, którzy coś znaczą w polskim futbolu. - Był Łukasz w Polonii Warszawa, jest Krzysztof - bezsprzecznie najlepszy z Piątków! Braci Piątków w polskiej piłce nie było. Ale braci sporo - Biedrzyccy, Wolsztyńscy, Makowie w Bełchatowie, Machajowie oraz Mandryszowie w Chrobrym - wylicza Jakub z klanu "Weekendowych Braci". Zresztą ostatnie tygodnie pokazują, że w głogowskiej drużynie na jednym Piątku się nie kończy.