Piłkarze Radomiaka Radom zakończyli tygodnie zgrupowanie we Włoszech, podczas którego rozegrali m.in. sparing z Atalantą Bergamo. Pokazali się w nim z bardzo dobrej strony. Trener Dariusz Banasik uważa, że pobyt w Lombardii ze szkoleniowego punktu widzenia przyniósł wiele korzyści.
Do Włoch piłkarze beniaminka Fortuna 1 Liga wyjechali w piątek 7 lutego wieczorem. Na miejscu byli siedem dni. Przez ten czas ciężko pracowali, budując formę na rundę wiosenną. Ale nie samą treningową harówką żyli, bo mierzyli się z włoskimi rywalami. Ich pierwszym przeciwnikiem był nie byle kto, bo uczestnik Champions League, czołowa siła ekstraklasy włoskiej - Atalanta Bergamo.
Ku zaskoczeniu wielu, trener Atalanty Gian Piero Gasperini wcale nie posłał do boju głębokich rezerw. Zagrało kilku zawodników o uznanej renomie - Rusłan Malinowski, Luis Muriel, Hans Hateboer, Marten De Roon, Marco Sportiello oraz Mattia Caldara - a zatem zawodnicy podstawowego składu lub będący blisko wyjściowej jedenastki. Do tego kilku młodych, wyróżniających się graczy. Atalanta wygrała 6:3, co ujmy Radomiakowi nie przynosi.
- Przeprawa nie była łatwa, stąd aż sześć straconych bramek. Zdołaliśmy się postawić, bo przecież w pewnym momencie było 3:3. To zgrupowanie, dlatego nie chcieliśmy grać na wynik, stąd daliśmy szansę jak największej grupie zawodników. Przez to nie zdołaliśmy utrzymać korzystnego rezultatu. Po meczu spojrzeliśmy na wycenę poszczególnych piłkarzy Atalanty. I takie kwoty ciężko znaleźć w jakimkolwiek klubie w Polsce - mówi Dariusz Banasik.
Klasę w tym meczu pokazał autor hat-tricka Luis Muriel. - Co tu dużo mówić, on nas po prostu zdemolował. Z takim napastnikiem moi obrońcy jeszcze nigdy nie grali. Łatwość dochodzenia do sytuacji, zdobywania bramek - naprawdę może u Muriela imponować. Musieliśmy się namęczyć, żeby choć na chwilę go powstrzymać, a i tak strzelił nam trzy gole - przyznaje Banasik.
Dla Radomiaka dwie bramki zdobył Patryk Mikita, jedną Damian Nowak. - No jakoś mi się udało... Na pewno było to bardzo pozytywne uczucie - podkreśla Nowak.
- Sam mecz był dobry dla oka, myślę, że żaden kibic nie mógł narzekać na jego poziom. Spróbowaliśmy swoich sił mierząc się z klasowym zespołem. Myślę, że nie przynieśliśmy wstydu. Tym bardziej kibicom Radomiaka. To najsilniejsza drużyna, z jaką kiedykolwiek grałem w życiu. Jeden ich zawodnik kosztuje tyle co cały nasz zespół. To już wiele mówi o klasie Atalanty. Fajne przetarcie, będziemy bogatsi o to doświadczenie - dodaje napastnik Radomiaka.
Sparing z Atalantą radomianie zapamiętają na długo i nie chodzi o fakt, iż zdołali wbić trzy gole Lombardczykom. Relacja ze sparingu znalazła się bowiem nazajutrz w La Gazzetta dello Sport. - "Cichy" [Mateusz Cichocki] miał swoją chwilę, bo trafił na ilustrację do tekstu. Szkoda, że nie byłem to ja, miałbym co pokazywać wnukom. Taki egzemplarz schowałbym do szuflady, żeby kiedyś powspominać, patrząc na zdjęcie. A tak Mateusz ma cenną pamiątkę, ma co przechowywać w pokoju. Tylko pożałować, że nie będzie nam dane być w tej gazecie częściej - śmieje się Nowak.
On akurat może być usatysfakcjonowany z innego powodu. Z trzema trafieniami został najskuteczniejszym strzelcem Radomiaka. - Z pewnością Damiana można wyróżnić. Już jesienią zdobywał bramki, tyle że chciałbym, aby robił to częściej, grając od początku. Kto wie, czy swoją postawą nie wywalczy sobie miejsca w podstawowym składzie na pierwsze mecze rundy wiosennej - przyznaje Banasik.
- Ciężko pracuję na to, utrzymywać wysoką formę. Cieszę się, że strzeliłem gole z dobrymi zespołami, mogłem pokazać się z dobrej strony przez sztabem. Może przez to będę dostawał więcej minut w lidze? - zastanawia się napastnik.
Radomiak w trakcie włoskiego obozu zagrał także z Primaverą Parmy oraz występującym w Serie D USD Caravaggio. Z Parmą radomianie wygrali 4:0, z Caravaggio przegrali 0:2. - Wybraliśmy ten sparing, żeby mieć możliwość gry na dobrym boisku, na zielonej murawie. W Bergamo, gdzie był pierwszy sparing jest osiem boisk z naturalną trawą. Z Parmą graliśmy na boisku pierwszego zespołu, tak samo z Atalantą. Młodzież Parmy dobrze się zaprezentowała. Są bardzo dobrzy piłkarsko i taktycznie. Widać było różnice między juniorami, a nami seniorami. Zdominowaliśmy ich, chociaż to nie był spacerek. Pozytywne jest to, że nasza młodzież aż tak bardzo nie odstawała od talentów Parmy. Szansę dostał Marcel Szymański [w lutym kończy 15 lat], 18-letni Jakub Nowakowski, Sokół. Mogli się sprawdzić na tle wychowanków dobrej, włoskiej szkoły - zauważa szkoleniowiec Radomiaka.
- Mi się bardzo podoba włoski kierunek zgrupowań. Kiedy prowadziłem Młodą Ekstraklasę Legii Warszawa, jeździliśmy do Włoch na mecze z Milanem, Juventusem, dzięki temu moi zawodnicy podnosili swoje umiejętności. We Włoszech wszyscy żyją piłką, na jej punkcie mają obsesję. U nich nawet mecz kontrolny jest wielkim wydarzeniem. Choćby sparing z Radomiakiem miał przecież swoją wzmiankę w gazecie. Od Włochów wiele można się nauczyć. Oprócz tego, że bardzo dobrze grają w piłkę, są wzorcem, jeśli chodzi o taktykę, przygotowanie fizyczne. Nawet ostatni mecz, wprawdzie z rywalem z Serie D, sprawił nam wiele problemów. Pomijam fakt, że to końcówka zgrupowania i piłkarze czuli zmęczenie, niemniej okazali się oni bardzo trudnym przeciwnikiem - dopowiada Banasik.
- Parma? Widać, że ci chłopcy od małego są uczeni pewnej kultury gry. Skauci wykonują tam świetną robotę, wyszukują największe talenty. Nie bali się grać, jednak to my wygraliśmy. Caravaggio - ciężki mecz, drużyna dobra fizycznie. Nie pomagało nam boisko w lepszej gry, a mieliśmy dobre sytuacje, aby strzelić gola - podkreśla Nowak.
Korzystając z okazji, beniaminek Fortuna 1 Ligi całym zespołem wybrał się na hitowe starcie półfinału Pucharu Włoch pomiędzy Milanem, a Juventusem Turyn na San Siro. - Atmosfera niesamowita! Obiekt robi wrażenie. Rok temu byliśmy na meczu innej rangi... Teraz z jednej strony Ronaldo, z drugiej Ibrahimović. Mega doświadczenie. Obejrzeliśmy bardzo ciekawy mecz, mimo że zakończony remisem 1:1. Dużo się działo, akcja za akcję. Pełen stadion, trudno było się dostać, ale nam udało się zdobyć wejściówki na dobre miejsca - opowiada szkoleniowiec radomskiej drużyny.
Tak więc same plusy włoskiej wyprawy Radomiaka. Banasik potwierdza: - Trenowaliśmy w bardzo dobrych warunkach, spaliśmy w czterogwiazdkowym hotelu. Co ważne, od stycznia graliśmy na naturalnych boiskach. Wyjątek stanowił sparing z Zagłębiem Sosnowiec. To ma procentować w lidze. Chodzi też o zmniejszenie ryzyka kontuzji.
Nowak: - Pierwszy raz byłem w Lombardii, we Włoszech nie. Włochy bardzo lubię. Podobają mi się jako kraj. Boiska, przygotowanie do treningów, hotele, otoczenie - super. Gdyby miał okazję, to bym wyjechał tam grać w piłkę. Jeśli nauczyłbym się włoskiego to pewnie też bym czytał codziennie La Gazzettę dello Sport... Samo zgrupowanie uważam za bardzo udane. Mieliśmy ciekawe sparingi. Doświadczyliśmy czegoś nowego. Mocna praca, dobra pogoda, świetne warunki. Nogi są wprawdzie ciężkie, jednak taka nasza praca. Trzeba zasuwać, żeby przyniosło to efekty w lidze.