W Legnicy uchodzi, nie bez powodu, za fachowca najlepszego z najlepszych. To światowej sławy doktor, na co dzień pomagający piłkarzom Miedzi. O kim mowa? O Wojciechu Kowaliku, którego zasługi w dziedzinie medycyny są niepodważalne. Były ordynator neonatologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, od kilku miesięcy dyrektor, jest jedną z twarzy miejskiego kalendarza na rok 2020.
Wojciech Kowalik w kalendarzu został wcielony w postać Wacława I Legnickiego, który w XIV wieku rządził księstwem legnickim. Podobiznę Kowalika można zobaczyć w miesiącu maj. Umieszczenie znanego lekarza w pracy autorstwa Hanny Dereckiej to wyraz szacunku wobec jego wybitnych osiągnięć.
Kowalik przed sześcioma latami razem z zespołem uratowali Kamila Wawrucha, wcześniaka, który przyszedł na świat w czwartym miesiącu i ważył zaledwie 820 gramów. Dziecko przeżyło i rozwinęło się dzięki podłączeniu go do sztucznej nerki. To był cud medycyny. - Dla nas to niebywały sukces. Osiągnęliśmy Himalaje neonatologii legnickiej. To dla nas taki lot na księżyc - powiedział nadzorujący całą akcję doktor Kowalik.
Wtedy był ordynatorem neonatologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy. Dziś jest Honorowym Obywatelem Legnicy, a przede wszystkim - dyrektorem do spraw lecznictwa w tymże szpitalu. Stworzył odział neonatologiczny. Jest uznanym pediatrą, neonatologiem i kardiologiem dziecięcym. Zainicjował powstanie profesjonalnego zespołu lekarsko-pielęgniarskiego, który ratuje życie i zdrowie dzieci. Doprowadził do zmniejszenia umieralności noworodków i niemowląt oraz starszych dzieci. Nagrodę przyznaną mu z ramienia miasta odebrał w czerwcu 2019 roku w Sali Królewskiej Akademii Rycerskiej. Mimo tak odpowiedzialnej funkcji znajduje jeszcze czas dla ukochanej Miedzi, gdzie służy wsparciem sztabowi medycznemu.
- To bardzo cicha, skromna, zamknięta w sobie osoba. Kiedy tylko spotykamy się na meczu, czy w szpitalu, to rozmawiamy o Miedzi. Doktor bardzo interesuje się losami klubu, a także piłką nożną. Gdy spotyka kogoś znajomego, to wypytuje o sytuację w klubie, co się dzieje, jakie plany i tym podobne. Jego pomoc "Miedziance" jest nieoceniona. Kontuzje, inne problemy - można na nim polegać. Jako stowarzyszenie kibiców zbieraliśmy podpisy pod nagrodą finansową dla niego. Zasłużył na wszystkie możliwe wyróżnienia, bo całym sobą jest oddany sprawom szpitalnym - mówi kierownik ds. organizacyjnych w legnickim klubie Krzysztof Piotrowski.
- Odkąd jestem w Miedzi, do której trafiłem w 2011 roku, doktor Kowalik pomaga w klubie. Człowiek dusza, uczynny, bardzo pomocny. W świadomości naszych kibiców zapisał się jako bardzo oddany kibic - tłumaczy rzecznik prasowy i członek zarządu "Miedzianki" Tomasz Brusiło.
O roli, jaką w życiu Kowalika pełni Miedź, świadczy fakt, że jeździ nawet na mecze wyjazdowe drużyny. - Swoją pasją do Miedzi, entuzjazmem zaraża innych lekarzy. Przez niego poznałem innych pracowników szpitala, którzy dzięki niemu zaczęli chodzić na mecze. My legniczanie czujemy dumę, że mamy jeden z najlepszych oddziałów w Polsce. Trudno żeby było inaczej, skoro mamy takich specjalistów. Jeszcze w formie ciekawostki powiem, że doktor Kowalik odbierał poród mojej żony - dodaje Piotrowski.
Dyrektor szpitalnej placówki w tym dolnośląskim mieście ściśle współpracuje w piłkarskim zespole z fizjoterapeutami Maciejem Kuczyńskim oraz Mateuszem Kulą. - Każdemu życzyłbym takiej współpracy jaka jest między nami. To człowiek o zawsze dobrym samopoczuciu. Ma wzorowe podejście do pracy. Jestem przedłużeniem ręki doktora. Tam gdzie doktor tam ja, albo: tam gdzie ja, tam doktor. Na doktora zawsze mogę liczyć, mam go zawsze w zasięgu ręki. Gdy się nie widzimy w klubie to dużo rozmawiamy telefonicznie. Tę formę kontaktu praktykujemy bardzo często. Konsultujemy w ten sposób różne urazy i kontuzje piłkarzy. Jeszcze nie słyszałem od doktora słowa: nie. Nigdy nie odmawia pomocy. Zawsze jest na tak - podkreśla Mateusz Kula.
Nie tylko dla Kuli doktor Kowalik jest człowiekiem o wielkiej mocy sprawczej w rękach. - Ma bardzo dużą wiedzę z zakresu medycyny. Stawia celne diagnozy, moje dzieci są pod jego kontrolą. To postać, który przynosi chlubę naszemu miastu. Nagrodę Honorowego Obywatela Legnicy przyznałbym mu dużo wcześniej - stwierdza Kula.